19 sierpnia 2012 - niedziela
Rozmowa działa oczyszczająco, choć jest trudna. Humory się nieco poprawiają, nawet pojawiają się jakieś uśmiechy, więc pakujemy się na motocykle, parujemy interkomy i ruszamy "do domu". Żeby nam się tak chciało jak się nam nie chce...
Postanawiamy Włochy przelecieć drogami lokalnymi, na autostrady przyjdzie pora w Austrii. W wyniku tej decyzji znowu wbijamy się w winkle, piękne krajobrazy, czas upływa, kilometry jakby wolniej. Nie mam takiego powera do pokonywania zakrętów jak zwykle miałam podczas tego wyjazdu. Zmęczenie? Rozkojarzenie? Smutek? Złość? Efekt rozmów? Trudno powiedzieć, pewnie wszystko po trochu.
Wyjeżdżamy z miasta. Leff jak zwykle przeklina lokalne parówy. Określenie "paruwejro" ewoluowało do "paruwetti" żeby było bardziej po włosku i kojarzyło się z Pavarottim ;)